www.smpax.fora.pl

Sąsiad

Pavulon, oczywiście masz racje – trudno nie być sfrustrowanym jeśli zagląda się na takie fora jak Wasze czy te, do których linki podałem i od lat czyta się to samo!

A bierze się to stąd, że pomimo permanentnego ponoszenia porażek, członkowie spółdzielni jakoś nie chcą pójść po przysłowiowy rozum do głowy i przełamać wieloletnie uprzedzenia, nawyki i podejście do sprawy. Bo nadal zamiast pomyśleć o wspólnych działaniach tak jak to robią od lat prezesi spółdzielni dzielący się systematycznie swoimi doświadczeniami jak nas trzymać nadal w szachu, zwycięża jednak w naszym myśleniu zasada „bliższa koszula ciału” niż dojście do wniosku, że do tej pory traciliśmy bezpowrotnie czas i jesteśmy nadal w punkcie wyjścia.

Chyba dwa lata temu uczestniczyłem w spotkaniu członków spółdzielni PAX w jakieś sali przykościelnej przy ulicy bodajże Skaryszewskiej i jak wnoszę z lektury tego forum, chyba nic się nie zmieniło i prezes Ślązak nadal prowadzi swoja grę i opowiada bajeczki tak jak na tym spotkaniu.

A gdy prawie rok temu apelowałem o zebranie się przed Salą Kongresową i pokazanie zwiezionym z całej Polski przez czapkę spółdzielczą na tzw. Forum spółdzielcze ogłupiałym spółdzielcom i elicie władzy, że mamy wiele zastrzeżeń do obecnej sytuacji w spółdzielczości mieszkaniowej, to praktycznie byłem sam.

Bo zamiast dać coś z siebie to oczekujemy od innych na podanie na telerzu cudownej recepty, która niczym czarodziejska różdżka szybko i raz na zawsze rozwiąże nasze problemy. I kolejny raz piszę – takiej różdżki nikt nie ma i bez solidnej i systematycznej a przede wszystkim wspólnych naszych działań jeszcze długo tacy jak Ślązak będą nas traktować jak niewolników i bezlitośnie obskubywać.

Marek_

To może przejdźmy do konkretów, bo od spotkania 2 lata temu trochę się zmieniło.

A co do czekania na innych, to taka ogólnoludzka cecha. W grupie najważniejsi są liderzy, reszta czeka na ich reakcje.
Ludzie są zniechęceni, zajęci, przepracowani, i leniwi ( pisze to także o sobie) i nie ma się co dziwić że w większości są bierni.
I niestety na tych którzy chcą działać dla ogólnego dobra ( mimo że jest to niewdzięczna, frustrująca i darmowa praca) spoczywa obowiązek znalezienie tego gotowego remedium, pod którym reszta się ewentualnie łaskawie podpisze.
Ale niestety działalność społeczna w tym wypadku tak właśnie wygląda. Zajmuje dużo czasu, i przynosi mało satysfakcji.
Jednak według mnie idzie ku lepszemu, a ludzie są coraz bardziej świadomi ze ktoś się na nich bogaci, w zamian dając namiastkę tego co powinno być zarządzaniem ich majątkiem.

arturek

czy ktoś dostał ostatnio telefon ze spółdzielni z zapytanie o wykup mieszkania? Pani Borowa straszy widmem upadłości i proponuje szybki proces ... Szczegóły znam - moge sie podzielić... interesuej mnie natomiast czy ktoś dostał taki telefon, rozważa taki ruch, a moze juz ktoś przeszedł tą drogę